Witam na blogu – Welcome on the Blog

Blog jest częścią NAWIGATORA do mojej książki Wędrujący świat www.wedrujacyswiat.pl. Jej Czytelnicy mogą tutaj kontynuować frapującą i nigdy niekończącą się debatę na temat światowej społeczności, globalnej gospodarki i ludzkich losów, a także naszego miejsca i własnych perspektyw w tym wędrującym świecie.

Tutaj można przeczytać wszystkie wpisy prof. Grzegorza W. Kołodko.
Zapraszam do dyskusji!

Blog is a part of NAVIGATOR to my book Truth, Errors and Lies. Politics and Economics in a Volatile World www.volatileworld.net. The readers can continue here the fascinating, never-ending debate about the world’s society, global economy and human fate. It inspires one to reflect also on one’s own place in the world on the move and one’s own prospects. In this way the user can exchange ideas with the author and other interested readers.

Here you can download archive of all posts professor G. W. Kołodko.
You are invited to join our debate!

2,861 thoughts on “Witam na blogu – Welcome on the Blog

1 5 6 7 8 9 92
  1. (210.) Witam! Pora najwyższa odpowiedzieć na pytanie, co kryje się za podwójnym U/Ó w słowie ‘wędru/ójący’ w tytule książki. Najpierw wszakże raz jeszcze chciałbym serdecznie podziękować wszystkim, którzy wzięli udział w naszym konkursie na interpretację tego zapisu i podzielili się z nami tutaj, na blogu, swymi impresjami, co też autor miał na myśli i o co mu może chodzić. Zaiste, interpretacje “wędru/óją” w rozmaite strony, komentarze te są nader ciekawe, często dowcipne, niekiedy złośliwe, ale zawsze inspirujące. Nie sposób odnieść się do każdego, mogę tylko zaręczyć jednego z uczestników naszej dyskusji/zabawy, że nawet w szkole podstawowej nie miałem żadnych problemów z ortografią! 
    Cóż, “Wędru/ójący świat”… Skoro przez U/Ó, to coś tu jest nie tak, coś zgrzyta, nie pasuje, kłóci się z rutyną, z naszymi przyzwyczajeniami i wyobrażeniami. Coś jest nie tak, bo przecież to wbrew utartemu schematowi, wbrew konwencjonalnej mądrości. Może zatem ten schemat nie oddaje rzeczywistości? Może przeto to żadna utarta mądrość? Trzeba się ZASTANOWIĆ, bo jest nad czym!
    Świat “wędru/óje”, a więc zmienia się. Zmienia się nie tylko obserwowany przedmiot, ale i obserwujący podmiot: MY SIĘ ZMIENIAMY, bo też nieustannie “wędru/ójemy”. Zmieniają się zatem punkty widzenia i trzeba bardzo uważać, by się nie pomylić. Przez “U”? A dlaczego? A może jednak przez “Ó”? Ale dlaczego? JAKA JEST PRAWDA? Jak ją poznać, zgłębić, przekazać innym i ich do niej przekonać?
    Wędru/ójący świat: przez U czy Ó – oto jest pytanie!
    Chciałem zatem, aby już to podwójne U/Ó skłoniło do refleksji, do zadumy, a lektura książki jeszcze bardziej do nich, do intelektualnej przygody wszystkich zachęciła… I jeśli to się choć po części udało – a chyba tak! – to wędru/ójemy dalej! Jest z kim, jest po co, jest dokąd i coraz więcej wiemy, jak…

  2. (209.) Przeczytałem wnikliwie “Wędrujący świat” na OWE, czytam zapiski z debat i liczne wywiady z Panem. Oceniam ją wyjątkowo pozytywnie, pomimo absolutnej niezgody z Pańską krytyką neoliberalizmu. Nie wiem czemu ma Pan takie socjalistyczne poglądy. Może jest to spowodowane turystycznymi zainteresowaniami i tym, co widziałem Pan np. w Nigrze, gdzie człowiek żyje (nie zawsze…) za bodajże prawie dolara dziennie. Jest Pan ewidentym zwolennikiem interwencjonizmu i chyba chciałby Pan, żyć w Szwecji lub Danii, gdzie wskaźnik Giniego to lekko ponad 0,2. Jak dla mnie interwencjonizm jest czymś nienaturalnym, a państwa opiekuńcze to utopie. Jak można interweniować w rynek, którym opiekuje się “niewidzialna ręka”. Niektórzy spytają, gdzie była ta ręka w podczas kryzysu lat trzydziestych. Po prostu była ogromna recesja. Dlaczego? “Rzeczy dzieją się tak, jak się dzieją, ponieważ wiele rzeczy dzieje się naraz.” To samo mamy teraz. Tak jak nikt nie pomoże roślinie jednorocznej przetrwać zimy, może ewntulanie ją trochę podtrzymać przy życiu, tak nikt nie powstrzyma recesji, może ją złagodzić, lecz tak jak to bywa z umierającą roślinką, często próba interwencji ją dobija. Bardzo źle się w gospodarce nie dzieje, spadki PKB to po prostu recesja. Ludzie z emocjami patrzą na wykresu NASDAQa, a to, że giełda jest przesycona amatorami (np. mną :D) w połączeniu z łatwością dostępu informacji, daje tak emocjonalne ruchy. Patrzymy, że WIG20 stracił ponad 50%, ale to świadczy tylko o słabej odporności psychicznej inwetor(k)ów. Po prostu mamy recesję. Rządy zasilają banki ogromnymi kwotami, przez co upada wolny rynek i niedługo będziemy jechać do Związku Socjalistycznych Stanów Ameryki. Uważam, że w państwach socjalnych typu szwedzkiego jest miło i przyjemnie, jeśli ktoś ma na celu “przeżyć życie” w kapciach przed telewizorem. Brakuje mi typowego odwiecznego prawa doboru naturalnego w ekonomii. Banki upadają lub są na skraju upadku, bo źle rozporządzały pieniędzmi udzielając tyle kredytów hipotecznych, podczas bańkowych wzrostów na rynku nieruchomości. Popełnili błąd – wylatują, tak jak zwykłe przedsiębiorstwo, które nie trafiło z ofertą w gusta klientów lub było źle zarządzane. Banki zachowały się jak inwestorzy giełdowi, którzy podczas wzrostów biorą pożyczkę i inwestują pieniądzę na giełdzie. Takiej samej selekcji brakuje mi w pańswtach socjalnych, gdzie jednostka nie ma ambicji, a niepracujący żyją na zaskakująco wysokim poziomie. Dochody są bardzo zbliżone, za komuny też były…
    Co się teraz takiego złego dzieje? PKB spada – po prostu mamy recesję. Zacytuję kawałek z 203str.: “Tak więc wielki kryzys finansowy i gospodarczy, w którego obliczu stoją Stany Zjednoczone, a który okazałby się w długim okresie ozdrowieńczy, nie musi nadejść tak szybko, jak wydaje się to niektórym sceptykom”. To prawda, jeszcze nie nadszedł, to co dzieje się teraz, to “tylko” recesja. Tak zawsze było, jest i będzie, że po recesji jest ożywienie i znów recesja. Nie rozumiem, czemu ta nierównowaga ma doprowadzić do kryzysu. Może z powodu mojej niewiedzy, może dlatego, że prawdziwy wolny rynek ma kilkadziesiąt lat i empirycznie nie mogę poznać tego tematu, zostaje tylko racjonalizm. To co się dzieje teraz, tylko mnie utwierdza w mojej neoliberalnej postawie. Czy interwencjonizm USA, który ewidentnie przejawił się porzez 700 miliardowy pakiet, pomógł gospodarce? Gospodarce raczej nie, giełdzie zaszkodził wyjątkowo, a ludzie – najważniejsza część państwa, byli bardzo przeciwni finansowaniem banków ich podatkami. I komu to pomogło? Bogaczom z banków i innych instytucji. Teraz nie ma żadnego kryzysu, media sobie to wymyśliły i napędzają recesję. Interwencjonizm powoduje tylko, że PKB rośnie płynnie, ale wolno. Państwa liberalne mają znacznie większe tempo wzrostu gospodarczego, pomimo pojawianie się recesji. Ja wolę to drugie. Nie wiem czemu jest Pan takim wrogiem neoliberalizmu, ale książka to po prostu arcydzieło, a lepiej czyta się coś, z czym się nie zgadza.

  3. (208.) Witam czy jeszcze jest aktualny konkurs z “ó”?
    Znalazłem w jednym z wywiadów z Panem Prof. o co dokładnie chodziło.

    Pozdrawiam

  4. (207.) Nawiązuję do tekstu Julii o niesprawiedliwości (181). 30 lat temu w ramach marksistowskiej ekonomii politycznej nauczano, że kumulacja sprzeczności jest warunkiem przejścia do wyższej formacji społeczno – politycznej. Czy sprzeczności to pojęcie zbliżone do niesprawiedliwości Julii?

  5. (206.) Piotr (wpis 203) pyta o Chiny… Cóż, różne gazety różne rzeczy wypisywały – a jednak gazeta w szczególności – a i obecnie nie stronią od niedorzeczności, fałszywych interpretacji, błędnych prognoz. I od złych życzeń. I to wszystko w czasach, w których królować powinien pragmatyzm! Jak piszę w “Wędrującym świecie”, Chiny to w kategoriach wzrostu gospodarczego największy sukces w dziejach ludzkości. A to dlatego, że właśnie w sposób praktyczny potrafiły przez okres całego pokolenie twórczo łączyć potęgę “niewidzialnej ręki rynku” z potęgą “widzialnej głowy państwa”. Tylko taka synergia może gwarantować sukces gospodarczy we współczesnym świecie, zważywszy na olbrzymią złożoność procesów reprodukcji na długą metę.
    Co do doradzania zaś Chińczykom, to warto podkreślić, że mają oni niebywałą zdolność zadawania właściwych (i trudnych) pytań we właściwym czasie. Jeżdżę tam w zasadzie co roku od jakichś 20 lat. Na początku, w latach 1989-91, pytania dotyczyły głównie tego, jak uporać się z hydrą (Chińczycy powiedzieliby pewnie: z wielogłowym smokiem) inflacji cenowo-zasobowej, czy też – jak to nazwałem po angielsku – shortageflation. Później pytania dotyczyły liberalizacji cen, otwarcia handlu, inwestycji zagranicznych, warunków rozwoju przedsiębiorczości, reform podatków, sterowania budżetem państwa, polityki pieniężnej, w tym kursowej. Ostatnimi laty na wokandzie pojawiły się zagadnienia decentralizacji systemu finansów publicznych, reformy administracji, roli organizacji nierządowych, a cały czas dyskutowane są formy i kierunki prywatyzacji.
    Chińczycy potrafią nie tylko pytać, ale i słuchać. Przy swoim zcentralizowanym – choć dziś niepomiernie mniej niż dwie dekady temu – systemie sprawnie organizują szkolenia, dyskusje, seminaria, narady ekspertów. Politycy – od szczebla regionalnego poprzez ministrów i bank centralny po Premiera, z którym też się spotykałem – też potrafią słuchać. I, co ważne!, znają pytania. Cóż, od Chińczyków także można – i warto – sporo się nauczyć.
    Co zaś do książek, to opublikowałem po chińsku dwie duże prace ( http://www.tiger.edu.pl/kolodko/ksiazki.htm ), a “Wędrujący świat” właśnie jest tłumaczony. Ukazało się także 12 moich naukowych artykułów. Kto chce, niech czyta! http://www.tiger.edu.pl/kolodko/artykuly.htm#po_chinsku

  6. (205.) Panie Profesorze.Serdecznie pozdrawiam z nadzieją Ze Lewica sie opamięta i wykorzysta Pana dla Naszego Narodu.Czytałem ,i moim skomnym zdaniem jest Pan Mądrym Człowiekiem.Serdeczne dzięki.

  7. (204.) Droga Iwono (202.)!
    Książka jest dostępna w każdej szanującej się księgarni (w tym również internetowej) – jak chodziłam w tym tygodniu po księgarniach, to sama widziałam!. Co do problemów z nabyciem, to myślę, że są one spowodowane olbrzymim popytem – tylko w październiku sprzedano aż ok. 3.300 egzemplarzy. Może jakaś księgarnia nie mogła nadążyć z uzupełnianiem zapasów. Zob. http://www.kkkk.pl/fiszka,40999.html ; http://merlin.pl/Wedrujacy-swiat_Grzegorz-W-Kolodko/browse/product/1,589575.html ; http://www.albertus.pl/sklep/3/347048

  8. (203.)Witam

    1 Pamiętam jak z Pana się śmiała pewna gazeta, że pana ksiażki są drukowane w Chinach.
    Smiali się, że Chiny to taki kraj 3 świata z śmiesznymi ludźmi.
    DZIŚ nikt się nie śmieje z Chin i prawie wszystcy podziwiają.
    Pisał Pan tu, że był Pan tam doradzcą. Może Pan mapisać o tym szczegółowiej?

    2 Za mało Pan podkreśla jakie zniszczenie tworzy w społeczeństwie bezrobocie. To takie współczesne ludobójstwo tylko, moźe nawet gorsze bo, że ukryte.
    Podnad milon Polaków wyjechało za pracą bo nie mogło już wytrzymać upokorzenia, ale to głownie młodzi. Starszych ludzi bezrobocie trwale zniszczyło.
    Zainteresowanych odsyłam do Prac M. Selingmana (wyuczona bezradność).

    Pozdrawiam
    Życze dalszego powodzenia i mam nadzieje, że rzeczywiście nie bedzie przedawnienia dla neoliberalizmu!

  9. (202.) To niesprawiedliwe. Mieszkam w Londynie i wlasnie wrocilam z Polski chcialam kupic ksiazke Pana Profesora ale nie udalo mi sie. Przebieglam cala mase ksiegarni, probowalam zamowic i nic.. jestem niepocieszona..

  10. (201.) Borys (wpis 199) pyta, czy to dobry czas na kupowanie akcji na Warszawskiej Giełdzie Papierów Wartościowych. Choć wydaje się, że notowania giełdowe są już blisko dna – acz nie można wykluczyć, że jeszcze trochę spadną, a na pewno będą się znacząco, bardziej niż w spokojniejszych czasach, wahać – to niczego nie doradzam, ani nie odradzam, gdyż nie zajmuję się ani tutaj, ani gdzie indziej doradztwem finansowym. Co prawda, w “Wędrującym świecie” wyczytać można, od czego zależą wielkie fluktuacje na rynkach finansowych i czym kieruje się w swych decyzjach kapitał spekulacyjny, ale to już inna – i skądinąd ciekawsza – historia…

  11. (200.) Wiola pyta (195.): Panie Profesorze, ale kto tak właściwie rzucił hasło “SPRAWDZAM” ? Co tak naprawde sprawiło,lub kto, ze pękła banka mydlana wypełniona przez spekulantów giełdowych?

    Wiola,
    Tutaj znajdziesz ciekawe opisy skąd się wziął kryzys subprime i co go rozpoczęło: http://www.foreclosuredataonline.com/blog/foreclosure-crisis/the-subprime-mortgage-crisis-how-did-it-all-start/. Tutaj z kolei: http://answers.yahoo.com/question/index?qid=20080115175250AAb9le8 znajdziesz odpowiedź na to, dlaczego się kryzys zaczął w lipcu 2007 a nie wcześniej bądź później. W skrócie, ceny nieruchomości w USA, po wielu latach wzrostu, osiągnęły swój szczyt w połowie 2005 roku. Do tego czasu wielu ludzi, również o niskiej wiarygodności kredytowej, kupowały drożejące mieszkania wierząc, że ich cena będzie dalej rosnąć. Zakupy te były finansowane łatwo dostępnym kredytem, który w ciągu pierwszych dwóch lat oferował bardzo niskie oprocentowanie, np. 1-2% rocznie. Były to tzw. „teaser rate”, stopy procentowe, które miały zachęcić do brania kredytu. Stopa oprocentowania takich kredytów miała się jednak zmienić za dwa lata na stopy rynkowe (czy raczej wyższe od rynkowych, bo musiały one „nadrobić” straty związane z niskim oprocentowaniem kredytu w pierwszych 2 latach). Kupujący wierzyli za za dwa lata będą w stanie obsługiwać wyżej oprocentowany kredyt, bo w międzyczasie ceny nieruchomości wzrosną i będzie można pod ich zastaw zaciągnąc nowy kredyt na wyższą kwotę i na podobnie atrakcyjnych warunkach jak poprzedni kredyt.
    W lipcu 2007 okazało się jednak, że wiele z wcześniej zaciągniętych kredytów, których oprocentowanie po 2 latach drastycznie skoczyło do góry, nie była spłacalna, bo ceny nieruchomości od szczytu w połowie 2005 zaczęły spadać a kredytobiorcom dochodów nie przybyło. Doprowadziło to do bankructwa dwóch funduszy hedge fund, tzw. wysokiego ryzyka, które inwestowały w papiery wartościowe oparte o kredyty hipoteczne. Rynki finansowe zaczęły w panice wyprzedawać hipoteczne papiery wartościowe. I kryzys, który szybko rozprzestrzenił się po całym globalnym sektorze finansowym, a potem już i realnej gospodace, globalnej, europejskiej i polskiej, się zaczął…

  12. (199.) Witam Panie Profesorze, czy to już dobry czas na kupowanie akcji na GPW? Czy bedą jeszcze spadać, kiedy możemy się spodziewać tzw. dołu.

  13. (198.) Z wielkim zainteresowaniem przeczytałem Pana książkę Wędrujący świat.
    Jestem pełen uznania dla Pana wszechstronnej wiedzy o gospodarce i
    społeczeństwach naszego świata, a w tym Polski.
    Mam nadzieję, że Pan opracuje i opublikuje propozycje
    polskiej ścieżki, w opisanym przez Pana wędrującym świecie.

  14. (197.) Współczesny kryzys przyspieszy proces absolutnego i względnego wzmacniania się gospodarek krajów w rozwoju mniej zaawansowanych, który i tak już toczy się od pewnego czasu, gdyż jest nieuchronny zarówno ze względów systemowych, jak i demograficznych. Teraz już naprawdę wyłaniać się będę coraz to bardziej znaczące gospodarczo kraje z tego mniej rozwiniętego czy do niedawna wręcz zacofanego świata. Ale już nie w typowym dla myślenia neoliberalnego znaczeniu, jakie im nadawano w tej już dawno “wyłonionej” części świata. Już nie tylko takie kraje jak Chiny, Indie, Rosja, Indonezja, Malezja, Wietnam, Argentyna, Brazylia, a także niektóre państwa posocjalistyczne, gdzie w sumie żyje blisko połowa rodzaju ludzkiego, stają się coraz bardziej instytucjonalnie dojrzałe i samodzielne. To już nie są instrumentalnie przez neoliberalizm traktowane “wyłaniające się rynki”, to już są “wyemancypowane gospodarki”. Obecny kryzys proces tej emancypacji tylko galwanizuje i przyspiesza.

  15. (195.) Panie Profesorze, ale kto tak właściwie rzucił hasło “SPRAWDZAM” ? Co tak naprawde sprawiło,lub kto, ze pękła banka mydlana wypełniona przez spekulantów giełdowych?

  16. (194.) To, co się dzieje na naszych oczach (choć nie wszystko widać i w tym szkopuł), to nie tylko kryzys finansowy, który przenosi się stopniowo do sfery realnej gospodarki, a więc tam gdzie się produkuje i sprzedaje, magazynuje i przewozi, eksportuje i importuje, zatrudnia i z pracy zwalnia. A przecież tak próbują to przedstawiać w mediach, które wcześniej współkreowały wizję gospodarki-kasyna, w której człowiek śpi, a tu mu rośnie, gdyż zarabia się “na rynkach”, bez względu na to, jak się zwiększa autentyczna wydajność pracy i produktywność kapitału trwałego. Musiał nadejść czas „sprawdzam” w tym kasynie, tego co spekulanci (nazywani z lubością inwestorami) mają w kartach. A tam marne blotki. I już nawet nie ma asów w rękawie…
    Ten kryzys to wielki kryzys neoliberalnej odsłony kapitalizmu, to klęska neoliberalnych dogmatów i doktrynerstwa. W Polsce – na szczęście! – tylko w latach szoku bez terapii na początku lat 90. i w trakcie schładzania bez sensu pod ich koniec, w którym to okresie w sumie produkcja w ogóle się nie zwiększyła, odwrotnie niż podczas realizacji “Strategii dla Polski” w latach 1994-97 i 2002-04. Gdzie indziej neoliberalizm górę brał na dłużej, zanurzył się głębiej, poszedł szerzej. No i skutki tej dewiacji gospodarki rynkowej są tam teraz bardziej rozległe i dotkliwe. Także dla innych, bo gdzie drwa rąbią, tam wióry lecą…
    Kryzys rozlewa się po świecie, przede wszystkim tej jego najbogatszej części, na tzw. Zachodzie, na którym żyje tylko jakaś siódma część ludzkości, ale który wytwarza wciąż jeszcze prawie połowę światowej produkcji i obraca w trzech czwartych światowymi finansami; wciąż jeszcze.
    Nic dziwnego przeto, że sprawcy obecnego kryzysu, nie tylko garstka nieszczęsnych bankierów z Wall Street, próbują ratować, co się da z tego, czego się na neoliberalizmie materialnie dorobili. Kosztem większości, którą teraz chcieliby w jak największym stopniu obarczyć ciężarem kryzysu. Stąd próby przerzucania tych kosztów na barki podatników, czyli na całe społeczeństwa, w postaci “Planu Paulsona”, rozmaitych “pakietów ratunkowych”, także w Unii Europejskiej, oraz innej mało skutecznej szarpaniny.

  17. (193.) Witam… Opisuje Pan w “Wędrujacym Świecie” wiele istotnych problemów, od wzrostu gospodarczego przez biede, ubóstwo, ochrone środowiska i jego degradacje, do opalających sie 70-letnich dziewczyn na plaży czy tez problemów wnuczki Pana wnuczki,tak znanych kazdej kobiecie.
    W “Salonie Politycznym” pyta Pan czytelników “Czego w kasiążce zabrakło?”…Cóż…to trudne pytanie a odpowiedz na nie wcale nie jest łatwa. Jest jednak coś czego nie ma, ale pewnie dlatego,ze nie sposób takiej cud recepty zamieścic, wybiega to bowiem poza możliwości człowieka, nawet tak wybitnego jak Pan. O czym mówie? W książce,jak i we wszystkich wywiadach na 1-szym planie stawia Pan długofalowy zrównoważony rozwój przewidziany na lat kilkanascie albo i dłuzej. Wtedy żyło by nam sie lepiej. Wszystko super, i pewnie tak by były, tylko że takie działanie-długookresowe-wymaga pracy zespołowej,pracy wielu ludzi, wielu mechanizmów i na dodatek przez długi czas, przez czas, w którym przecież rzadzacy sie zmieniaja a wraz z nimi ich programy, ich priorytety,ich widzi mi sie. Jak wiec sprawić, żeby mimo upływu czasu, mimo zmian elit rządzących, mimo zmian pogladów tych ludzi, sprawić żeby każdy z nich działał jak cześć mechanizmu, jak jakaś zębatka w kole napedzajacym ten długofalowy zrównoważony rozwój? Jak zespolić w całośc tych wszystkich znaczących ludzi na przestrzeni lat tak żeby zrozumieli co jest naprawde istotne? Jakie metody wychowawcze należałoby zastosować żeby chórem powiedzieli “Ten Kołodko ma faktycznie racje…dość marnowania czasu…zawrzyjmy długookresowy sojusz…”? No to sie rozpisałam…..

  18. (192.) Tadeusz (wpis 191) przypuszcza, “że w książce… brakuje bojaźni opisywania prawd dotyczących spraw i ekonomii, żywotnych dla ludzi na świecie, a być może niewygodnych dla wielu.” W rzeczy samej ma rację, bo akurat tych prawd jest wiele, a bojaźni przed ich głoszeniem zupełnie brak. Tak więc i tym razem jest wygrana i książkę z dedykacją Tadeuszowi wkrótce przyniesie listonosz…

  19. (191.) Przypuszczam, że w książce Pana Profesora brakuje bojaźni opisywania prawd dotyczących spraw i ekonomii, żywotnych dla ludzi na świecie, a być może niewygodnych dla wielu. Jeżeli tak jest w Pana ocenie, to z góry dziękuję za przesłanie książki ‘Wędrujący Świat’, zgodnie z Pana zapowiedzią w telewizji Superstacja. Z przyjemnością będę czytał.

  20. (190.) Do Marioli (162)
    Dopiero teraz zauważyłam Twój post…
    W książce są całe fragmenty, w których jest mowa o środowisku, o ocieplaniu klimatu, o konsekwencjach działalności człowieka dla stanu przyrody itp.
    Przejrzyj książkę, choćby z pomocą indeksu. Są tam potrzebne hasła.
    Poza tym Nawigator też ma sekcję dot. środowiska.
    Pozdrawiam,
    Ola.

  21. (189.) Teraz to już nie tylko czasy są ciekawe, ale nawet miesiące, tygodnie, dni, godziny. Wielu boryka się z tym, że zanim uplasuje słów parę w bezkresnym internecie, stają się one już nieaktualne, już są nieprawdą, już są o czymś innym. Dopiero co opublikowany jesienny raport Międzynarodowego Funduszu Walutowego (“World Economic Outlook – Prospects and Policies”, September 2008) już się znacznie zdezaktualizował. Ani nie takie, jak się raptem kilka tygodni temu wydawało perspektywy (prospects), ani nie te, co trzeba polityki (policies). Rzeczy dzieję się tak, jak się dzieją, ponieważ wiele dzieje się na raz. To warto zapamiętać, a nade wszystko zrozumieć.
    Obecny kryzys to fundamentalny kryzys dewiacji gospodarki rynkowej, którą neoliberalizm narzucił połowie świata podczas minionego ćwierćwiecza. Nie można jego pokonać oddziałując tylko na przejawy i skutki, co się właśnie robi. I to też w sposób daleki od doskonałości. Nie można salwować się uciekając się do kapitalizmu łapu-capu, jakiegoś paliatywu, efemerydy w formie kapitalizmu korporacyjno-państwowego, którym usiłuje się (oczywiście przejściowo) zastąpić skompromitowany kapitalizm wszechwolnego rynku. A przecież do tego sprowadzają się działania ostatnich dni, tygodni, miesięcy.
    Potrzebne są zasadnicze modyfikacje systemowe, bo to kryzys sytemu. Nie jest to sprawa niedostatecznego nadzoru, nieprzejrzystej regulacji, nieuczciwości bankierów. Z tym też trzeba się uporać, ale stać się to może tylko wtedy, gdy zmienione zostaną wartości, przebudowane instytucje i unowocześniona będzie polityka w imię postępu społecznego i długofalowego zrównoważonego rozwoju. To ogromne zadanie! I w żadnym przypadku nie można tego pozostawić sprawcom całego tego zamieszania. Nadszedł czas zamętu, w którym znowu złodzieje najgłośniej wołają “łapać złodzieja!”. Budować lepszą przyszłość świata i naszą własną, nie może zatrudniając przestępców w policji albo podpalaczy w straży pożarnej.

  22. (188.) Panie Profesorze, o co chodzi w ogóle z tym kryzysem? Dlaczego wszczyscy są tak zaskoczeni? Dlaczego w dobie tak “doskonale” rozwiniętych i dojrzałych rynków kryzys tak wszystko pustoszy? Czy jest jakaś alternatywa?

  23. (186.) A ja kupię tą książkę, bo szukam odpowiedzi na najważniejsze dla ludzkości i mojej rodziny pytanie. Czy neoliberalizm w swej schyłkowej, zdegenerowanej postaci może doprowadzić świat – w perspektywie 10-ciu, może 20-tu lat – nad krawędź kolejnej wojny światowej? Niosąc na ustach hasła wolności i demokracji można posłużyć się dowolnym pretekstem (Korea, Iran, Gruzja …) do wywołania zamieci, która w zamyśle zaślepionej obłędną idea neoliberalizmu finansjery zapewni “nowe rozdanie”. Panie Profesorze, jakie jest na ten temat Pana zdanie?

  24. (185.) Cóż, z dwu wpisów, Mikołaj (173) oraz Tomasz (174) na temat “zgaduj-zgaduli” TV SUPERSTACJA “czym nie ma mowy w książce ‘Wędrujacy świat'” nagrodę – książkę z dedykacją i autografem autora – wygrał Tomasz, gdyż o archeologii też są wzmianki, a więc Mikołaj nie trafił… Pewnie z tym większym zaciekawieniem książkę przeczyta i wróci na blog ze swoimi spostrzeżeniami. Zapraszamy!

  25. (184.) Panie Profesorze,
    słuchałam Pana wywiadu na Superstacji. Na pewno kupię książkę. To co Pan mówił jest dla mnie rewelacją. Śledzę, jak każdy, debatę publiczną i udręką było dla mnie brak poglądów podobnych do Pańskich, które podzielam. Od dawna już zastanawiało mnie, że debata ekonomiczna zdominowana jest przez analityków bankowych będących w swoich poglądach lobbystami banków. Głosu eksporterów nie było w ogóle. Banki są dla mnie miejscem przechowywania pieniędzy i ich pożyczania przez przedsiębiorców. Nawet mogę się zgodzić, że bankowość to krwioobieg gospodarki, ale w Polsce to już pewnie upiornie mocne żyły krwioobiegu tak oplotły cały życiodajny organizm, że go paraliżują i osłabiają aż do zniszczenia. Pozdrawiam

  26. (182.) W książce nie ma nic o ekumenizmie, szybkim czytaniu, polskiej fantastyce.

    (w nawiązaniu do konkursu z superstacji)

  27. (181.) Jestem pewna że w Pana książce nie ma nic napisane o zbawiennych skutkach NIESPRAWIEDLIWOŚCI. Mam na myśli typową niesprawiedliwość np. gdy ktoś mniej od nas kompetentny dostaje możliwość decydowania. Tylko że takie poczucie niesprawiedliwości czuje każdy człowiek na świecie, czy pracuje na 20 piętrze w Nowym Jorku czy pasie bydło w Afryce, bo to jest subiektywne patrzenie na sytuację, ale jakże zbawienne, bo zmusza do działania. I to właśnie napędza rozwój gospodarczy. Człowiek, któremu wszystko wydawałoby się sprawiedliwe, w życiu nie rószyłby palcem.

1 5 6 7 8 9 92

Leave a Reply to Grzegorz W. Kolodko Cancel reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *